Patrycja z "M jak miłość" oszałamia ciałem na Instagramiei! Tak Alżbeta Lenska wygrzewa się w raju - zobacz w GALERII ZDJĘĆ! Alżbeta Lenska w "M jak miłość" pojawiła się jako szczęśliwa, piękna żona ordynatora Argasińskiego. Szybko wyszło na jaw, że uśmiech pani ordynatorowej to robienie "dobrej miny do złej gry", a tak naprawdę jest ona samotna i niekochana. Radę na to natychmiast znalazł Łukasz, który dosłownie oszalał na punkcie starszej od siebie Patrycji i wyrwał ją z domu okrutnego męża. Ten romans zakończył się ciążą i na świat przyszedł Jaś, którego zakochani wychowują w Grabinie. jednak Argasiński nie powiedział jeszcze ostatniego słowa... Rajska plaża w nagrodę za morze łez w "M jak miłość" Patrycja z "M jak miłość" aktualnie nie nagrywa scen do nowego sezonu, bo niedawno padł ostatni klaps na planie i gwiazdy wyjechały na zasłużony urlop. Trzeba przyznać, że Lenska odpoczywa w bajecznych warunkach, które zapewne wynagrodzą jej wiadra łez, które musiała wylać jej bohaterka u boku Argasińskiego. Jak wygląda ukochana Łukasza na wakacjach - zobacz w GALERII ZDJĘĆ! Zobacz też: M jak miłość. Adriana Kalska zaręczyła się?! Na palcu już błyszczy pierścionek zaręczynowy z brylantem! Aktorka rozwiewa wątpliwości - Good Morning from Paradise Beach with positive energy 😆💦🌴 - napisała gwiazda "M jak miłość" na swoim profilu na Instagramie po angielsku. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że Lenska pozdrawia fanów z rajskiej wyspy i przesyła pozytywną energię. "Masz świetną figurę"! Na reakcję fanów Patrycji z "M jak miłość" nie trzeba było długo czekać. Nie tylko panowie dali wyraz tego, jak zachwyca ich uroda gwiazdy. - 😊😊😇😇🌊🌊🌊☀️☀️☀️⛱️⛱️⛱️😀😀😀👌👌👌 - Śliczna ❤️❤️❤️ - Cudownie 👍❤️ - ❤️🔥🔥❤️🔥❤️🔥 - Świetną masz figurę ❤️ Nie przegap: Franka z M jak miłość błaga o litość? Dominika Kachlik walczy o nową rolę. Co się stanie z żoną Pawła? – ZDJĘCIA M jak miłość. 20-letnia Ala wychodzi za mąż?! Gwiazda serialu pozuje w sukni ślubnej
Mówię po angielsku lub niemiecku wtedy, gdy mam na to ochotę. Staram się jednak elastycznie reagować na to, jak sytuacja u nas aktualnie wygląda. Jeśli jesteśmy u dziadków na tydzień, to ustawiam sobie tryb „anglojęzyczny”, aby podtrzymać angielski przy życiu;) Jeśli widzę, że angielski ma się dobrze, a mam na to siłę, to
Rafał Brzozowski dba o promocję siebie i swojej piosenki przed Eurowizją 2021. Prezenter TVP udzielił kilku wywiadu zagranicznym serwisom eurowizyjnym Ku zaskoczeniu wielu internautów, reprezentant Polski bez problemu poradził sobie w blisko 20-minutowych wywiadach przeprowadzanych w języku angielskim Brzozowski rozmawiał o życiu artysty w dobie epidemii, a także o przygotowaniach do występu na Eurowizji 2021 Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej 12 marca br. ogłoszono, że reprezentantem Polski na Eurowizji 2021 będzie Rafał Brzozowski. Po ogłoszeniu tej informacji na piosenkarza spadła fala hejtu ze strony internautów. Sam artysta zapewniał, że spodziewał się mieszanych reakcji od fanów. - Wiem, jakie są plusy i minusy takiego wyboru, z czym muszę się później spotykać i zmierzyć, ale myślę, że jestem na to przygotowany - mówił w rozmowie z Plejadą. Zobacz też: Fani ocenili piosenkę Brzozowskiego na Eurowizję. Głosy są podzielone Od tego czasu skrupulatnie pracuje nad eurowizyjnym występem oraz promuje się w Europie. Rafał Brzozowski długo nie rozpamiętywał lejącego się wartkim strumieniem hejtu i postanowił poważnie wziąć się do roboty. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Nie od dziś wiadomo, że najlepszą promocją artysty i jego eurowizyjnej piosenki, jest obecność w obcojęzycznych mediach. Rafał Brzozowski postanowił nie zasypiać gruszek w popiele i przy braku możliwości występowania przed zagraniczną publicznością podczas koncertów, przyjął zaproszenie do wywiadu, który przeprowadziła redakcja norweskiego serwisu ESCNorge piszącego o Eurowizji. Polecamy: Oto plusy i minusy wysłania Rafała Brzozowskiego na Eurowizję Rafał Brzozowski udzielił wywiadu po angielsku. Jak sobie radzi z językiem? Rafał Brzozowski doskonale zaprezentował się w trakcie rozmowy w języku angielskim z prowadzącymi, którymi byli Mandy Pettersen i Endre Fagervoldem. Już na początku rozmowy przyznał z uśmiechem, że niestety nie mówi po norwesku, jednak chętnie nauczył dziennikarzy, jak przywitać się w języku polskim. "To wielka przyjemność dla mnie, że mogę z wami porozmawiać. Nie potrafię co prawda mówić w języku norweskim i mogę przywitać was tylko angielskim »Hello«, ale może nauczycie mnie później, jak będzie to brzmieć po norwesku?" - zaczął rozmowę wyluzowany Rafał Brzozowski, popisując się płynną znajomością języka angielskiego. Ubrany w szarą bluzę piosenkarz doskonale zaprezentował się w blisko 20-minutowej rozmowie. Rafał Brzozowski był niezwykle spontaniczny, dowcipny, elokwentny i - co najważniejsze - nie "zacinał" się w trakcie wywiadu, mówiąc w języku Shakespeare'a. To o tyle wyjątkowe, że wciąż zdarza się wielu polskim celebrytom. Wiele osób z pewnością zauważyło już biegłą znajomość angielskiego u Rafała Brzozowskiego, kiedy był on jednym ze współgospodarzy Eurowizji Junior 2020. Pamiętajmy jednak, że tam prezenterzy wypowiadają najczęściej gotowy tekst, który czytają z promptera. Tutaj sytuacja była zupełnie inna, a prowadzący program "Jaka to melodia?" doskonale odnalazł się w tej roli. Rafał Brzozowski Dzień wcześniej premierę miał inny wywiad z Rafałem Brzozowskim, którego udzielił redakcji serwisu Eurovision Turkey. Reprezentant Polski na Eurowizji 2021 był pełen energii, często się uśmiechał i sensownie się wypowiadał w języku angielskim. W komentarzach pod oboma wywiadami nie brakuje komentarzy, że Rafał Brzozowski zaplusował sobie swoją osobowością wśród internautów. Fani Eurowizji twierdzą, że o ile jego piosenka może budzić skrajne emocje, on sam jest pogodnym człowiekiem. Przy wielu uszczypliwych i często niesprawiedliwych komentarzach dotyczących wyjazdu Rafała Brzozowskiego na Eurowizję, jednego można być pewnym: w przypadku występów publicznych i wywiadów np. w trakcie konferencji prasowych nie będzie musiał korzystać z usług tłumacza. Bardzo zaplusował sobie wśród fanów! To z pewnością nie zwiększa szans Rafała Brzozowskiego w samym 65. Konkursie Piosenki Eurowizji, jednak daje pewne nadzieje na dobrą autopromocję w trakcie majowego występu Polaka w Rotterdamie. Jak sobie poradzi? Tego dowiemy się w maju. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Rozmowa z gen. Rajmundem Andrzejczakiem - Szefem Sztabu Generalnego WP o przebiegu i wnioskach z przebiegu wojny na 🇺🇦, wsparciu państw Zachodu dla Kijowa
Strona główna Empik Pasje. Magazyn online Wracasz po trzech latach z nowym albumem. Powiedz, czy ta płyta będzie inna niż „Seul” i „Reviens” oraz dlaczego ten album nazywa się po prostu „Garou”?Bardzo długo myślałem o tej płycie. Wracasz po trzech latach z nowym albumem. Powiedz, czy ta płyta będzie inna niż „Seul” i „Reviens” oraz dlaczego ten album nazywa się po prostu „Garou”?Bardzo długo myślałem o tej płycie. Chciałem mieć czas, żeby zrobić ją w spokoju, nie mieć żadnych terminów na karku, chciałem być na 100% pewny, że jest ukończona zanim zaczniemy myśleć o premierze i promocji. I nagle wielkie zaskoczenie, wszystko poszło nam tak łatwo i tak szybko, naturalnie. Ten album jest chyba o wiele bardziej dojrzały niż poprzednie. To jest ten album, o jakim zawsze marzyłem. Tak „po prostu” i bez problemów. Naturalnie. Spontanicznie. Tak jak lubię. Jakiś czas temu, gdy byłeś w Polsce na koncertach, zapowiadałeś, że trzeci album będzie po angielsku…Już druga płyta miała być po angielsku. Ale w sumie doszedłem do wniosku, że jest tylu ludzi, którzy czekają na album po francusku, że na razie nie ma takiego przymusu. Nagrywając po raz pierwszy płytę po angielsku miałbym o wiele mniej wolności. Przy tej trzeciej płycie, po tym jak dwie pierwsze spotkały się z ciepłym przyjęciem, pozostawiono mi w zasadzie wolną rękę. Co do decyzji, co do wyborów piosenek, ludzi. Pozwolono, żebym sam decydował. Nie sądzę, że miałbym taki luksus pracując nad płytą po angielsku. Już na samym początku proszono mnie o wiele się z tego w Polsce cieszymy, bo czekamy na twoje francuskie piosenki…Może nie powinienem mówić tego w rozmowie z tobą, ale często pokazuję was jako przykład… Ja się naprawdę czuję o wiele bardziej dumny z tego, że udało mi się osiągnąć sukces w Polsce z płytą francuskojęzyczną, niż gdybym zaczął śpiewać po angielsku dla publiczności francuskojęzycznej, która już mnie zna od dawna. To miłe…Ale to prawda, naprawdę to wszystko, co się działo w Polsce jest dla mnie bardzo ważne i wzruszające! Nawet jeśli publiczność na koncertach śpiewa fonetycznie?(śmiech) No to jest właśnie przeurocze!Słuchając twojego nowego materiału odniosłam wrażenie, że śpiewasz inaczej, troszkę wyżej. Tak, jakby odrobinę zmieniał ci się głos. Czy to prawda i jeśli tak, czy to był wypadek przy pracy, czy celowe działanie, chęć ewoluowania również w sferze wokalnej?Nie jestem pewien. Wydaje mi się, że to chyba dlatego, że miałem dużo czasu, nie spieszyłem się i miałem głos bardziej wypoczęty niż kiedykolwiek. Nie musiałem go do niczego zmuszać. Faktycznie chyba ugrałem kilka nutek w górę, ale przede wszystkim ugrałem więcej dynamiki w głosie. Rzeczywiście bardziej go kontroluję. Jakie były twoje inspiracje do tego albumu, po raz kolejny nie ty napisałeś piosenki. W jaki sposób je wybierałeś? To strasznie ekscytujące wybierać sobie utwory z ogromnej liczby propozycji jakie dostaliśmy. Przysłano mi 158 piosenek. To wielki przywilej wybierać sobie z pośród tylu pięknych melodii i tekstów. Od początku postanowiłem, że chcę mieć na płycie 12 kawałków, jak 12 godzin na zegarze, bo motywem przewodnim tej płyty jest czas. Wydawało mi się, że to będzie potwornie trudne, bo 12 to strasznie mało. Ale po raz kolejny - to jakby stało się samo. Zakochałem się dokładnie w tych piosenkach od pierwszego słuchania i są moje. Bardziej niż kiedykolwiek, choć to nie ja je napisałem. I wiem, że będą mnie niosły na scenie, bo to koncerty są tym, na czym najbardziej mi zależy i co najbardziej kocham robić. Jeszcze zapytam cię o twoich twórców. Bo dalej wiernie śpiewasz piosenki Plamondona, Goldmana, ale wśród nich pojawił się też ktoś nie bardzo znany w Polsce, czyli Pascal Obispo. Znamy jego piosenki, przeboje śpiewane przez Nataszę St Pier, ale nie jego samego, opowiedz kto to taki…Poznaliśmy się gdy grałem Quasimodo w „Notre Dame de Paris”. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, bardzo się cieszyłem, gdy zaczął pracować z Nataszą. Od pierwszej płyty proponował mi piosenki, ale jakoś chyba to jeszcze nie był ten moment. No i wreszcie zaczęliśmy współpracę teraz. Co zresztą jest bardzo miłe i fajne, pracować z wielkim twórcą, który zanim zaczął dla ciebie pracować, przez wiele lat był po prostu twoim przyjacielem. Z tej współpracy zrodziła się przepiękna piosenka „L’injustice”. To ponoć także spotkanie z kimś bardzo szczególnym. Zadedykowałeś ją Patrickowi Dilsowi…Pewnie nie wiecie kim on jest, tak jak nikt w Quebecu nie wie kto to taki. Poznaliśmy się w czasie wielkiego charytatywnego koncertu we Francji. Piosenka była już wtedy nagrana. Ktoś nas sobie przedstawił, rozmawialiśmy, on mi opowiedział całą swoją dramatyczną historię. Patrick przesiedział 15 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie kiedy przyszedł czas na kręcenie wideoklipu zadzwoniłem do niego z zaproszeniem, czy nie zechciałby w nim wystąpić. Był bardzo zaskoczony. Ale chodziło mi przede wszystkim, żeby przyjechał spędzić miło czas w Quebeku, gdzie nikt go nie zna, gdzie jest anonimowy. Mógł być po prostu sobą. A teraz ci wszyscy, którzy znają jego historię, będą widzieli w nim symbol najstraszliwszej niesprawiedliwości, o której mówi ta piosenka. Stracił w więzieniu całą swoją młodość. Został niewinnie skazany na dożywocie mając zaledwie 16 lat. Dopiero po 15 latach poznaliśmy prawdziwego mordercę. Straszne…Zawsze sprawiasz wrażenie człowieka szczęśliwego, roześmianego, optymisty. A twoje piosenki są przeważnie smutne i melancholijne…Ja kocham śpiewać o emocjach! Lubię dawać ludziom szczęście, dlatego dużo się uśmiecham. Ale żeby dawać im szczęście piosenką, trzeba „odczarowywać” to, co ich boli. Śpiewać im o prawdziwych emocjach. Bo trochę o nich zapominamy w świecie w jakim żyjemy. Największe emocje to miłość, rozstanie, o nich właśnie śpiewam. Na tej płycie jest piosenka Quand je manque de toi. Podobno dedykujesz ją swojej córeczce…Ona została dla niej napisana. Mój przyjaciel Jacques Veneruso napisał ją rok temu. On zna mnie bardzo dobrze. Wie jak mi jest źle, kiedy jestem daleko od mojej córeczki. Nie prosiłem go o to, żeby napisał o tym piosenkę, ale ona jest tak piękna, że chciałem ją koniecznie śpiewać. Ale ten utwór można rozumieć też jako piosenkę o tęsknocie za miłością. Każdy może po swojemu odczytywać ten utwór…Tak, każdy może ją sobie przywłaszczyć, bo każdy z nas za kimś tęskni. Ja ją śpiewam dla mojej córeczki i dla wszystkich ludzi, którzy ze mną pracują. W mojej ekipie jest wielu Quebecoisów i kiedy jedziemy w trasę, wszyscy są bardzo daleko od swoich rodzin. Tęsknimy wszyscy strasznie, coś czuję że sporo łez popłynie w tournee w czasie tego kawałka. Twoja córeczka Emelie wie, że jej tata jest gwiazdą rocka? Widziała cię na scenie?Tak, widziała mnie na scenie, ale dla mnie jest strasznie ważne, żeby to wszystko działo się dla niej stopniowo. Ona wie, że tata jest muzykiem, ale ma absolutnie w nosie to, czy tata jest gwiazdą. Udało mi się przekazać jej pasję do muzyki, ale trzymam ją z daleka od całego światka show biznesu. Była na moim koncercie, obejrzała chyba dwie piosenki i jej się znudziło, więc się poszła bawić za kulisy. Zastanawia mnie prawie magiczny fenomen piosenkarzy kanadyjskich w Polsce. Ty, Celine Dion, Natasha St Pier, ale też - ukochany przez wszystkich w Polsce - Leonard Cohen, umiesz go wytłumaczyć? Nie mam pojęcia co to jest, ale jest coś na rzeczy. W jakiś sposób faktycznie Kanadyjczycy i Polacy są do siebie podobni. Nie wiem sam dokładnie, jest coś podobnego w naszej wrażliwości, szacunku do ludzi… A jaki był twój pierwszy kontakt z Polską? Pamiętam kilka lat temu, w Nicei na południu Francji, ktoś mi powiedział: „musisz koniecznie przyjechać do Polski, bo wszyscy tam znają piosenkę ‘Gitan’”. Nie wierzyłem, no bo jak i skąd? No i w życiu nie sądziłem, że to będzie taki sukces. A poza tym, ja chyba od zawsze miałem jakieś tam kontakty z Polską, przez - jak to się mówi - życie miłosne.. To kiedy do nas wrócisz, bo czekamy…Myślę, że w przyszłym roku. Wprawdzie mamy już masę koncertów w kalendarzu, ale to oczywiste, że do was przyjedziemy. To jeśli chodzi o spektakle, ale ja sam spróbuję przyjechać jeszcze wcześniej. Wobec tego co szykujesz na nadchodzące tournee?Latem będę grał na festiwalach w Quebecu. Nigdy wcześniej nie robiłem całej trasy na plenerowych scenach. Prawdziwa trasa zacznie się w listopadzie. Chcę mieć wielką, nowoczesną scenę, która jednak łatwo i szybciutko będzie mogła dać nastrój intymności. Moim największym wyzwaniem jest właśnie dynamika, jaką chcę osiągnąć zmianami. I głosem i piosenkami, ale też dekoracjami. Żeby sprawiały, że scena będzie się wydawać raz malutką raz wielką, żeby przechodziła z nastroju w nastrój. Twoje najpiękniejsze wspomnienie z Polski?Na zawsze to chyba będzie Festiwal w Sopocie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. To był pierwszy raz, kiedy u was śpiewałem. Nigdy w życiu tego nie zapomnę. Mam nadzieję, że uda nam się z tego stworzyć miłość na dobre i złe…Na podstawie materiałów promocyjnych Sony BMG Polecane artykuły
. 309 636 57 22 590 384 384 295
wywiad po angielsku z gwiazdą