Czy rzeczywiście "mimozami jesień się zaczyna", jak pisał Julian Tuwim? Nie do końca. Nazywane mimozą żółte drobne kwiaty, które teraz kwitną na ugorach w całej Polsce to nawłoć pospolita, która z prawdziwymi mimozami nie ma wiele wspólnego - wyjaśniają botanicy.Przeczy naszym wyobrażeniom o roślinach. Wystarczy lekko jej dotknąć, a natychmiast się kuli i przestraszona składa liście. Mimoza – jeszcze roślina czy już... istota rozumna? Może zastanawialiście się kiedyś, czy rośliny czują? Jak reagują, gdy odetniemy gałąź – może się boją, a może nawet nienawidzą. Bzdura? Eksperymenty uczonych dowodzą, że rośliny nie tylko reagują na doznane krzywdy, ale nawet potrafią się porozumiewać, wysyłając sobie np. sygnały o ataku szkodników i broniąc się przez wytwarzanie zniechęcających je substancji. Jednak niełatwo uwierzyć w to, czego nie widać. Zamiast studiowania naukowych teorii, proponuję spotkanie z jedną z najciekawszych przedstawicielek ziemskiej flory. Mimoza – roślina czy zwierzę? Zjawisko poruszania się roślin opisali już Grecy ponad dwa tysiące lat temu. Najprawdopodobniej chodziło o jeden z gatunków mimozy. Szczególnie widowiskowe jest zachowanie mimozy wstydliwej. Ta niepozorna roślina pochodzi z tropikalnych rejonów Ameryki. Jej imię wywodzi się od greckiego mimos i oznacza: aktor, naśladowca. W Polsce niektórzy nazywają ją czułkiem, a w innych krajach jest np. śpiącą trawką, niedotykalską lub nieśmiałą rośliną. Rzeczywiście, wydaje się uosobieniem delikatności – ma drobne pierzaste listki, lilioworóżowe kulki kwiatów kołyszące się na wątłych łodygach. Wygląd pasuje do charakteru jak ulał, bo istotka to nader bojaźliwa. Wystarczy lekkie dotknięcie, a ona już składa pierzaste listki. Często zachodzi reakcja łańcuchowa – jedne liście dają sygnał kolejnym, łodygi wiotczeją i cała roślina kuli się w okamgnieniu. Ale wystarczy pół godziny i znów „stroszy piórka”. Na dłużej zasypia o zmroku, by znów się zbudzić o świcie. Przez wieki przypuszczano, że mimoza zawdzięcza możliwość poruszania się... mięśniom i nerwom podobnym do tych, które mają zwierzęta. Dopiero w połowie XIX wieku udowodniono, że ruch ten jest spowodowany nagłym spadkiem ciśnienia w niektórych komórkach. Ale na czym dokładnie to polega? Komórki mimozy oglądane pod mikroskopem nie różnią się niczym od komórek innych roślin. A może przynajmniej wiadomo, czemu służy taka reakcja? Istnieją teorie, że to metoda obrony przed roślinożercami – mimoza wygląda na zwiędłą i łakomy zwierzak traci apetyt. Ale w końcu każdy kwiatek mógłby się zachowywać w ten sposób. Dlaczego tak nie jest? Oto kolejna zagadka. Mimoza w domu – jak ją uprawiać? Czy widzieliście kiedyś mimozę wstydliwą? Jeśli nie, to warto się wybrać do cieplarni w ogrodzie botanicznym. Kiedy zwiedzałam ją z dziećmi, to właśnie mimoza okazała się największym hitem. Maluchy wprost nie mogły się od niej oderwać. Dotykały liści, piszcząc z radości. Choć mimoza wydaje się żywą zabawką, nie wolno jej często niepokoić, gdyż traci siły. Niełatwo mieć ją na własność. Na szczęście za pomocą internetu można kupić nasiona, z których bez trudu się rozmnaża. Wcześniej warto je namoczyć przez dwadzieścia minut w wodzie podgrzanej do sześćdziesięciu stopni Celsjusza. Następnie wysiewa się je po kilka sztuk do małych pojemników. Gdy wykiełkują, trzeba wybrać najsilniejsze i przesadzić je do większych doniczek ze zwykłą ziemią. Ojczyzną mimozy jest Brazylia, dlatego roślina tak lubi słońce, ciepło, wilgoć w podłożu i wokół siebie. Wystarcza jej niezbyt żyzna ziemia (pochłania azot z powietrza, więc sama wytwarza sobie pokarm). Dobrze będzie się czuła w łazience z oknem. Nie jest długowieczna. Po wydaniu nasion zwykle zamiera. Zresztą pod każdym względem jest wrażliwa. Jak to mimoza. A jednak warto zaprosić ją do domu – to jedna z najbardziej fascynujących roślin, jakie istnieją. Odmiany mimozy i koleżanki z łąki Mimozami jesień się zaczyna... – słowa wiersza Juliana Tuwima pt. „Wspomnienie”, spopularyzowane w piosence przez Czesława Niemena, mogą nieźle zamieszać w głowie. Czyżby mimozy zaliczały się do tradycyjnych kwiatów polskich? Nic podobnego. Poeta miał na myśli nawłoć kanadyjską (Solidago canadensis), pospolitą roślinę naszych łąk. Jak jej nazwa wskazuje, przybyła do nas z Kanady i tak się zadomowiła, że jest uciążliwym chwastem. Mimo to jej złociste wiechy mają swój niepowtarzalny urok. Docenili go floryści i ostatnio, na fali mody na dzikie kwiaty, lansują nawłoć w bukietach. Jeśli zaś usłyszycie, że mimozy to drzewa rosnące na południu USA i Europy, nie bierzcie tego zbyt dosłownie. Mimosa tree to potoczna nazwa albicji (Albizia julibrissin). Przypomina mimozę wstydliwą kształtem liści, a także zwyczajem ich składania na noc. Wygląda jak ogromny parasol. Wspaniały spektakl daje latem, kiedy rozwija różowe kwiaty o słodkim, odurzającym zapachu. A może znacie jeszcze inne mimozy? Takie, które mają sztywne gałązki pokryte żółtymi kulkami kwiatów? Pochodzą z Australii i Afryki, ale popularne są też w południowej Europie. Ich kwitnące pędy można czasem kupić w kwiaciarniach. To akacje (Acacia), często zwane mimozami, bo także składają na noc liście. Krzewy te mają wiele zastosowań – ale to już inna historia. Mimoza – jak wygląda? Mimoza wstydliwa (Mimosa pudica) to roślina zielna o łodygach długości 60-100 cm, pokrytych drobnymi kolcami. Początkowo są one wyprostowane, z wiekiem zaczynają się pokładać. Kwiaty są różowofioletowe, kuliste. Mimoza w naturze zwykle dożywa kilku lat, natomiast uprawiana w doniczce przetrwa najwyżej rok. Mimoza to lek czy trucizna? Mimoza wstydliwa zawiera niestety substancje trujące (np. na Hawajach rozprzestrzeniła się odmiana toksyczna dla zwierząt), ale musielibyśmy zjeść jej ogromną ilość, żeby zaszkodziła. Natomiast w małych dawkach wykazuje działanie lecznicze: moczopędne, przeciwdepresyjnie, zmniejsza obfite miesiączki. Oficjalna medycyna dopiero bada właściwości tej rośliny, ale w ziołolecznictwie jest wykorzystywana od dawien dawna. Upodobała ją sobie zwłaszcza Ajurweda – starohinduska sztuka uzdrawiania, powstała pięć tysięcy lat temu. Mała agresorka Kto by pomyślał, że subtelna mimoza potrafi panoszyć się niczym chwast. W tropikach rozrasta się łanami – w wielu regionach została już uznana za roślinę inwazyjną. Krewni i znajomi mimozy Mimozowate (Mimosaceae) to podrodzina, do której należą zarówno mimozy, jak i akacje oraz albicje. Natomiast nawłoć czasem mylona z mimozą należy do zupełnie innej rodziny – astrowatych (Asteraceae) i nie jest w żaden sposób spokrewniona z mimozą. Tekst: Anna Karska Fotografie: East News, Medium, Mak Media/Flora Press, shutterstock, archiwum
„Mimozami jesień się zaczyna Złotawa, krucha i miła". ☕ Zapraszamy na jesienną kawę i pyszne, domowe ciasto jutro od 10 do 16!
Czy rzeczywiście "mimozami jesień się zaczyna", jak pisał Julian Tuwim? Nie do końca. Nazywane mimozą żółte drobne kwiaty, które teraz kwitną na ugorach w całej Polsce to nawłoć pospolita, która z prawdziwymi mimozami nie ma wiele wspólnego - wyjaśniają botanicy. Jak w rozmowie z PAP mówi Wiesław Gawryś, zastępca dyrektora Ogrodu Botanicznego PAN w Powsinie, mimozą nazywane są żółte kwiaty, które późnym latem i wczesną jesienią pojawiają się w całej Polsce. "Ludzie nazywają to mimozą, ale z mimozą nie ma to nic wspólnego" - podkreśla. Wyjaśnia, że roślina ta to nawłoć czy też - z łaciny - solidago. "To nie jest zresztą polska roślina, ale amerykańska" - dodaje. Wady i zalety nawłoci Nawłoć dawniej uprawiano w ogrodach, ale stamtąd roślina uciekła i opanowała nieużytki. To ona sprawia, że w Polsce późnym latem robi się na ugorach żółto. Tymczasem prawdziwa mimoza - czułek wstydliwy - ma dość drobne, różowe kwiaty w kuleczkach i wyróżnia się tym, że jej liście zwijają się natychmiast po ich dotknięciu. "W żaden sposób w naturze u nas nie występuje" - mówi botanik i wyjaśnia, że spotkać ją można tylko np. w kolekcjach roślin szklarniowych. "Jest atrakcyjna tylko z tego względu, że jej liście się kulą. Natomiast kwiaty nie mają znaczenia dekoracyjnego" - wyjaśnia. Jak dopowiada Krzysztof Kapała z Ogrodu Botanicznego UJ, czułki wstydliwe kwitną w szklarniach o różnych porach roku, niekoniecznie jesienią. "Mimoza jest bardzo wrażliwa na dotyk, a nawłoć w ogóle wrażliwa nie jest. Tępi się ją, niszczy, a ona i tak rośnie" - porównuje Wiesław Gawryś. "Jedyną zaletą nawłoci jest to, że jest bardzo miododajna" - przyznaje ekspert z ogrodu w Powsinie i zaznacza, że gdyby roślina ta kwitła nie późnym latem czy jesienią, ale wcześniej, produkcja miodu byłaby łatwiejsza. Tymczasem pod koniec sierpnia i we wrześniu pszczoły latają już słabiej, a pszczelarze o tej porze roku już zwykle nie pobierają miodu od pszczół. A od jakich innych kwiatów zaczyna się w Polsce jesień? O tej porze można już spotykać pierwsze zimowity. "To jest przepiękne, kiedy wyrastają całe połacie fioletowych kwiatów, podobnych do krokusów, tylko bez liści" - opisuje Krzysztof Kapała i zaznacza, że kwiaty te są pod całkowitą ochroną. Poza tym w Polsce środkowej jesienią spotyka się - również chroniony w naszym kraju - dziewięćsił, a w ogrodach zaczynają kwitnąć astry. Jako jeden z ostatnich zakwitnie w Polsce bluszcz, u którego kwiaty pojawiają się pod koniec września i na początku października. Tekst: Ludwika Tomala, PAP - Nauka w Polsce tytułowe: H. Zell Wikimedia Commons
„Mimozami jesień się zaczyna…”. Te słowa piosenki zna chyba każdy z nas. Ale czy nie powinno być odwrotnie? Mimozami wiosna się zaczyna? Ta wersja w Chorwacji sprawdziłaby się o wiele lepiej 😉 Mimoza nad Adriatykiem jest oznaką nadejścia cieplejszych, wiosennych dni. Mimoza jest też pierwszym kwiatem rozkwitającym po zimie
Iwona/ 14 września, 2020/ Aktualności, Ogólne „Mimozami jesień się zaczyna, Złotawa, krucha i miła…” – Te słowa kojarzą się z piosenką, którą śpiewał Czesław Niemen. A kto jest ich autorem? Julian Tuwim, polski poeta żydowskiego pochodzenia, pisarz, autor skeczy, librett operetkowych i tekstów piosenek, po które sięgali Hanka Ordonówna, Mieczysław Fogg, Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, Grzegorz Turnau, Justyna Steczkowska, Michał Bajor, Janusz Radek i wielu innych. Któż nie zna twórczości Tuwima. Na niej wychowały się całe pokolenia. Obok Aleksandra Fredry, Julian Tuwim był autorem tekstów „Elementarza” Mariana Falskiego. Poeta potrafił znakomicie dobierać wyrazy, aby brzmiały jak prawdziwa lokomotywa czy odgłosy ptaków. W sposób żartobliwy odsłaniał ludzkie przywary np. w wierszach: „Słoń Trąbalski”, „Ptasie plotki”, „O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”, „Zosia Samosia”. A sławny Hilary do dziś podpowiada, gdzie szukać okularów. Jego twórczość nie zawsze była lekka i przyjemna. Pojawiały się też śmiałe, dosadne, pełne krytyki i brutalnej oceny społeczeństwa utwory, takie jak: „Do prostego człowieka”, który wzbudził oburzenie rządzących, „Karta z dziejów ludzkości” czy słynny „Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich…”. Na uwagę zasługują „Kwiaty polskie”, poemat dygresyjny, który autor pisał na emigracji, jednak dzieła nie zdołał ukończyć, nawet po powrocie do Polski. Ocenzurowany tom I ukazał się tuż po wojnie. Tuwim przez całe życie zmagał się z podwójną tożsamością. Jedni uważali go za Żyda, inni za zasymilowanego Polaka. Na domiar złego miał duże znamię na lewym policzku. To wszystko powodowało, że cierpiał na depresję, fobie i czuł się odrzucony. Zmarł na atak serca w wieku 59 lat. 13 września mija 126. rocznica urodzin poety. fot. pixabay
„Mimozami jesień się zaczyna,/ Złotawa, krucha i miła”: napisał Julian Tuwim w wierszu „Wspomnienie”. Później zaśpiewał to Czesław Niemen w nostalgicznej piosence. Nawłoć, zwana polską mimozą, to gatunek rośliny wieloletniej, należącej do rodziny astrowatych. Występuje w Europie i Azji. Kwitnie od lipca do września.