Szerokość: 56 cm. Ilość szuflad w zamrażarce: 1. od 977,33 zł. Porównaj ceny. w 19 sklepach. Darmowa wysyłka. Pokaż kolejne. Małe lodówki ceny ofert już od 153,75 zł ♥ Poznaj oferty na Ceneo.pl. Atrakcyjne ceny, popularne produkty i opinie użytkowników! Znajdź coś dla siebie.
Salon mamy odpicowany, przyszła pora na metamorfozę kuchni. To dla mnie ważne pomieszczenie, bo sporo gotuję, od zawsze lubię też spędzać w kuchniach czas. Metamorfoza kuchni też powstała we współpracy ze Śnieżką. Zobaczycie, ile może się zmienić przez samo pomalowanie mebli! Wcześniej nasza kuchnia nie tylko była chaotyczna i umiarkowanie przytulna, ale też nie do końca spełniała nasze potrzeby. Traciliśmy czas na grzebanie w szufladach w poszukiwaniu często używanych łyżek kuchennych czy chochli, wysypywały nam się z nich reklamówki, a za każdym razem, kiedy chciałam zjeść owsiankę albo zrobić koktajl, musiałam wchodzić na krzesło. To nie była kuchnia dla małych ludzi. Przed Tak nasza kuchnia wyglądała wcześniej: PS Nie mieszkaliśmy z oderwanymi drzwiczkami, aż takiej tragedii nie było, zdjęłam je żeby zrobić próby malowania. Malowanie szafek Denerwowały mnie też niby-drewniane szafki, strasznie nie lubię, kiedy materiały udają coś, czym nie są, zwłaszcza jeśli chodzi o drewno. Nie można im jednak odmówić wytrzymałości, mają grubo ponad dwadzieścia lat i pomijając lekkie wykrzywienia i odpryski, trzymają się nieźle. Ich kształt też jest w porządku – proste, zwykłe szafki. Postanowiliśmy je więc pomalować. I znowu, jak w przypadku regału w salonie – malowanie to pikuś, najgorsze było wyciąganie wszystkich rzeczy (chociaż Chrupek nie narzekał, udało mu się przy tej okazji ukraść dwie bułki) i mycie szafek. Jeśli zastanawiacie się, jaka jest najbrudniejsza rzecz w Waszym domu, jest spora szansa że będzie to górna część szafek kuchennych. Użyłam emalii akrylowej Supermal, tej samej co przy regale w salonie, bo super się przy malowaniu mebli sprawdziła. Wcześniej zeszlifowałam szafki szlifierką i pomalowałam podkładem. Żeby nie było za łatwo, wymyśliłam sobie szaro-niebieskawy odcień. Na początku chciałam granat albo zieleń, ale mój chłopak nie był fanem tego pomysłu, więc stanęło na przyniebieszczonej szarości. Próbowałam różnych odcieni, ale żaden nie wyglądał dokładnie tak, jak ten w mojej głowie, więc w końcu zmieszałam ze sobą dwa kolory i wyszło idealnie. Bez problemu da się to zrobić, trzeba tylko pomalować wszystko za jednym zamachem, bo trudno jest uzyskać dokładnie takie same proporcje po raz drugi. Ja użyłam kolorów S303-R90B i S 6005-R80B i zmieszałam je w proporcjach mniej więcej 2:1, po prostu wylewając część szarej farby z puszki i dolewając niebieskiej, dopóki nie byłam zadowolona z odcienia. Tak wyglądała puszka farby z mieszalnika, z wyszczególnioną zawartością kolorów w systemie RGB. Przy doborze koloru szafek do koloru kafelków bardzo mi się przydał wzornik dostępny na stronie Śnieżki, który nie tylko pozwala je ze sobą zestawiać, ale też podpowiada pasujące odcienie. Są ludzie, którzy widzą to w głowie, ja niestety do nich nie należę. Punkty sprzedaży, w których dostępny jest mieszalnik, znajdziecie tutaj. Wymieniliśmy też uchwyty na nowe, czarne proste i matowe. Kupiłam je na Allegro, za wszystkie zapłaciłam ok. 60 zł. Malowanie kafelków Kolejną rzeczą, która wytrącała mnie z równowagi, była mnogość wzorów na kafelkach nad blatem. W sumie były ich trzy rodzaje. Postanowiliśmy je ujednolicić, malując na brudny, beżowawy róż wszystkie oprócz marmurkowych. Jak pomalować kafelki bez fug? Jest z tym trochę zabawy, bo trzeba dokładnie okleić taśmą co drugi kafelek, pomalować pozostałe, a po wyschnięciu farby przekleić taśmę i pomalować resztę kafelków. Ja dodatkowo zabezpieczyłam fugi woskiem ze świeczki, ale nie jestem pewna czy cokolwiek na tym zyskałam. W każdym razie wyszło bardzo ładnie, wyjechałam farbą na fugę tylko w jednym czy dwóch miejscach. Przy okazji nauczyłam się też ważnej prawdy o kolorach – kolory sąsiadujące mają ogromne znaczenie. Kiedy pomalowałam pierwszą część kafelków, byłam przerażona. Róż, skontrastowany z zielonymi kafelkami, wydawał się mieć odcień świnki Peppy. Na szczęście po pomalowaniu całości okazało się, że wyszło tak jak chcieliśmy, wystarczyło zakryć stare kafelki. Płytki też malowałam akrylowym Supermalem, tym razem w odcieniu S 1030-Y90R. Malowanie ścian Przemiana ścian wygląda na zdjęciach mało spektakularnie, ale była najbardziej wymagającym etapem naszego remontu. Ściany były w koszmarnym stanie, samo umycie ich i załatanie dziur zajęło nam całą sobotę, od rana do wieczora. Poczyniliśmy przy okazji wiele ciekawych odkryć, na przykład znaleźliśmy starą szmatę, którą kreatywny budowlaniec zatkał dziurę pod sufitem. Nastawialiśmy się na co najmniej dwukrotne malowanie, ale o dziwo wystarczyła jedna warstwa. Kuchnia wygląda teraz dużo jaśniej i dużo czyściej. Do malowania ścian ponownie użyłam Śnieżki Śnieżnobiałej, tej samej na której testowałam plamoodporność w salonie. Mimo, że mamy nad blatem kafelki, to w kuchni ta właściwość przydaje się szczególnie. Oklejanie lodówki To pomysł, na który wpadłam na samym końcu, ale umieszczam go tutaj, bo wszystkie te punkty – malowanie szafek, kafelków, ścian i odpicowanie lodówki taśmą – pozwalają na naprawdę spektakularną metamorfozę kuchni, która może zmieścić się w bardzo rozsądnej kwocie. Myślę że da się z tym spokojnie zamknąć w 300 zł. Lodówka miała całkiem neutralny kształt i początkowo planowałam zostawić ją w spokoju. Po pomalowaniu ścian zobaczyliśmy jednak, jak bardzo jest pożółkła, więc zaczęłam szukać pomysłu na mało inwazyjną przemianę. Na Pintereście trafiłam na przykłady lodówek obklejonych taśmą naprawczą (duct tape, to ta srebrna, którą zakleja się w filmach usta zakładnikom) i postanowiłam działać. Początkowo planowałam wzór podłużnej kraty, ale stwierdziłam że paski będą na pierwszy raz łatwiejsze. W oklejaniu najfajniejsze jest to, że kiedy wzór się zniszczy czy znudzi, można go bez problemu zmienić albo usunąć. Pomyliłam się i zamówiłam taśmę izolacyjną zamiast naprawczej, ale wyszło mi to na dobre – okazało się, że izolacyjna dużo ładniej wygląda. Niestety bardzo trudno przykleja się szeroką taśmę izolacyjną, bo lepi się do wszystkiego i tworzą się nieestetyczne pęcherze, więc stanęło na połączeniu szerokiej białej taśmy naprawczej z węższą taśmą izolacyjną w czarnym i szarym kolorze. Przyklejanie nie jest trudne, zwłaszcza jak po kilku rzędach dojdzie się do wprawy. Pomyłki zawsze można poprawić, przyklejając dany kawałek jeszcze raz. Całość zajęła mi jakieś cztery godziny. Na szczęście magnes z Hatifnatami działa i na oklejonej lodówce! Dostałam go w prezencie od koleżanki, kupiła go na lotnisku w Helsinkach. Jeśli mielibyście ochotę dać swojej lodówce nowe życie, to polecam końcówki taśmy odcinać na lodówce nożykiem do tapet, ale samą taśmę ciąć nożyczkami – inaczej bardzo łatwo jest przeciąć i zmarnować kolejne warstwy rolki. Na koniec machnęłam jeszcze uchwyty czarną, matową farbą Śnieżka Supermal emalia olejno-ftalowa. Zmiana mebli Wcześniej stał u nas obdarty stół z blatem ze sklejki, który do niczego już się nie nadawał, i para najntisowych krzeseł. Zachęcona stołowym sukcesem z salonu, ruszyłam na poszukiwania używanych mebli. Szybko znalazłam zgrabny stół z lat sześćdziesiątych, ale okazało się że jest strasznie malutki i nie bardzo nadaje się na kuchenny stół, przy którym je się posiłki. Kupiłam go na targu staroci na Kole i jakoś zupełnie nie zwróciłam na to uwagi. Mieliśmy plan podwyższenia go za pomocą kółek, ale blat wciąż był malutki i jakoś tak nie zachęcał do siedzenia. Muszę go wystawić na sprzedaż, może komuś się przyda. Postanowiłam się nie zniechęcać i znalazłam na OLX kolejnego kandydata, tym razem okrągły stół z desek, z półeczką na nogi. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedzi się przy nim doskonale, zwłaszcza że w końcu dosięgam stopami do podłoża – a właściwie do półeczki. Jest niestety trochę rozklekotany, więc muszę rozejrzeć się za stolarzem albo poczytać, jak naprawić go samodzielnie. Stół zresztą wygląda, jakby ktoś sam go zrobił, ale dla mnie to zaleta, nie wada. Zapłaciłam za niego 100 zł plus wysyłka. Nie mogliśmy znaleźć pasujących krzeseł, więc w końcu zdecydowałam się na czarny, prosty model z Ikei. Jestem nimi zachwycona. Są super wygodne i razem ze stołem tworzą tak zgrany zestaw, że często porzucam moje mini-biuro i pracuję właśnie tam. Zapomniałam napisać, ale po drodze kupiłam jeszcze stare krzesła z Fabryki Mebli Giętych w Jasienicy. Do małego stoliczka pasowały idealnie, ale już nas stół z desek był dla nich za wysoki. Na szczęście znalazłam dla nich zastosowanie w domu moich rodziców. Kolejna lekcja – stoły i krzesła mają różne wysokości, zwłaszcza te wyprodukowane kilkadziesiąt lat temu. Wymiana szafki na wózek i półki Na lewej ścianie kuchni wisiała, dość randomowo, szafka kuchenna, która nie zmieściła się w szeregu po prawej. Nie mieliśmy w niej nic niezbędnego i spokojnie wystarcza nam miejsca, postanowiliśmy się jej więc pozbyć na rzecz półek i kuchennego wózka. To super wynalazek, bo może służyć jako dodatkowy kawałek blatu, sporo się w nim mieści (koniec z ziemniakami gnijącymi pod zlewem!) ale przede wszystkim mogą na nim stać wszystkie rzeczy, które są potrzebne pod ręką przy gotowaniu. Dzięki szufladkom nie mamy już na wierzchu żadnych umiarkowanie ładnych przedmiotów typu rachunki czy portfele, które wcześniej zawsze leżały rzucone na półkę nad stołem. Półki też się pozbyliśmy, a jej miejsce zajęła kratka z koszyczkami, w których trzymamy herbaty. Dolny koszyk służy jako pojemnik na głośnik (często słucham podcastów przy gotowaniu), ładujący się telefon czy okulary. Półki są z Ikei, wózek kupiłam na Amazonie (ale konkretnie naszego modelu raczej bym nie polecała, deseczki są bardzo cienkie i choć ładnie wygląda i dobrze się na razie sprawdza, to nie robi wrażenia szczególnie solidnego – ale może nas zaskoczy), kratkę zamówiłam w brytyjskim sklepie online Rose&Grey. Podstawa mojego codziennego funkcjonowania, czyli miseczka na klucze. Kiedy jej nie miałam podczas remontu, na wszystko się spóźniałam. Cała reszta Kolejną dużą zmianą była wymiana blatów. Uparł się na nią mój chłopak, ale ja też w efekcie byłam zadowolona, że nie muszę już patrzeć na udający drewno blat. Zdecydowaliśmy się na najprostszy, szary model. Pozbyliśmy się też okropnego karnisza. Nie bardzo miałam pomysł na alternatywę, mój chłopak zaproponował roletę rzymską. Średnio mi się podobały, dopóki nie trafiłam na pasiastą z Dekorii – jest super, na żywo wygląda jeszcze fajniej niż na zdjęciach na stronie. Uzupełniliśmy też kawałek listwy przypodłogowej, odcięliśmy futrynie stare zawiasy i pomalowaliśmy ją akrylowym Supermalem na nowo. Odmalowaliśmy też kaloryfer i rurę (tym samym Supermalem, chcieliśmy to zrobić specjalnie do tego przeznaczoną Śnieżką do kaloryferów, ale mój chłopak pomylił farby). Początkowo planowałam pomalować je na jakiś pasujący kolor, ale w końcu skapitulowałam, bo sezon grzewczy to nie najlepszy moment na takie eksperymenty. Poprawiliśmy jeszcze kilka drobiazgów – po wewnętrznej stronie szafki zamontowaliśmy kosz na reklamówki, żeby nie walały się po szufladach, a przy kuchence powiesiliśmy szynę na łyżki i chochle. Wymieniłam też plastikowy czajnik na taki ze stali nierdzewnej. No i zmieniliśmy lampę – początkowo planowałam pomalować starą, ale czarna emaliowana zachwyciła mnie w Ikei. Ale nic straconego, dla starej lampy też mamy zastosowanie, więc może doczeka się jeszcze malowania. Nie mogłam patrzeć na pstrokate doniczki i przesadziłam też kwiatki – niby nie powinno się tego robić zimą, ale starałam się to robić mało inwazyjnie, więc może nic im nie będzie. Przy okazji – hoja, która stoi teraz w wiklinowej doniczce, to kwiatek z sali biologicznej w naszej podstawówce, który mój chłopak wziął na przechowanie na wakacje i z jakiegoś powodu nigdy nie oddał. Podstawówka już nie istnieje, więc nie mamy szansy naprawić tego błędu. Jak widzicie, roślinka nie urosła od tego czasu jakoś szaleńczo, mam nadzieję że przesiadka do większej doniczki jej pomoże. Moją dumą i szczęściem jest dinek z Plantarium, w którym mieszka oplątwa – bardzo dziwny kwiatek, bo sadzi się go bez ziemi. Dinozaur przyszedł w wersji minimalistycznej, złote były tylko rogi, ale postanowiłam trochę go odpicować i dorobiłam mu złoty mani pedi i pomalowałam kołnierzyk. Użyłam do tego resztki Śnieżki w sprayu, która została mi po pomalowaniu lampy w pokoju. Po prostu prysnęłam farbą do zakrętki i nakładałam ją na dinka małym widelcem, bo nic lepszego nie znalazłam. Zdał egzamin! Metamorfoza kuchni – przed i po I gotowe! Parę drobiazgów wymaga jeszcze dopracowania, muszę przywieźć sobie z domu pojemnik na gąbkę, mam też ochotę na zapełnienie czymś dziury nad kuchenką. Żaden obraz czy dekoracja nie pożyje tam za długo, więc pomyślałam, że najlepiej będzie namalować coś na ścianie – może napis, a może Dolinę Muminków? Zobaczcie, jak kuchnia wygląda na zdjęciach przed i po: Nie pytałam Was wcześniej o opinię, tak jak w przypadku salonu, bo zdaję sobie sprawę, że moje kuchenne potrzeby i upodobania są inne niż u większości ludzi. Nie potrzebuję zbyt wiele miejsca do przechowywania, nie zależy mi też na optycznym powiększaniu przestrzeni. Kiedy czytałam w Internecie o pomysłach na małe kuchnie, w każdym artykule powtarzano jak mantrę „białe, błyszczące szafki i składany stół przy ścianie”. Wiecie, taki styl rodem z ogrodzonych osiedli, zupełnie nie mój. Mam też dość bardzo jasnych wnętrz, a moim głównym celem było sprawienie, żeby przy każdym wejściu do kuchni na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Bo skoro jestem dorosła i nikt mi nie zabroni obkleić lodówki w paski albo walnąć sobie muminka nad kuchenką, to dlaczego z tego nie skorzystać? Dajcie znać, co myślicie! Dla mnie największą lekcją wyciągniętą z metamorfozy kuchni było porzucenie asekuranctwa. Wiem, że jak znudzą mi się ciemne szafki, to po prostu je sobie przemaluję, to samo dotyczy różowych kafelków. Chociażby dla tego uczucia warto jest majsterkować w mieszkaniu samemu. Poza tym to też mnóstwo satysfakcji, zupełnie nie wiem co ze sobą począć, jak nie mam już nic do malowania czy przybijania. Na szczęście to była tylko rozgrzewka i w przyszłym roku czeka nas remont łazienek i sypialni. Dzieki za lekture! Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail: 162 thoughts on “Metamorfoza kuchni – zdjęcia przed i po” Idealnie Ci wyszla ta lodowka! Swietny pomysl. Tak z ciekawości – jaką powierzchnię ma ta kuchnia? Wygląda na całkiem sporą. Dałabym się pokroić na kawałeczki za kuchnię, w której można postawić stół i zjeść. Może z 12m2? Ale to tylko mój strzał, aż pójdę i zmierzę z ciekawości:) 220×350, czyli niecałe 8, przestrzeliłam:) Wygląda na większą! Zazdroszczę, bo szukam właśnie mieszkania i wygląda na to, że w moim zasięgu są tylko mini kuchnie, gdzie żadnego stołu się nie wciśnie. Spróbuj z jakimś składanym stołem montowanym na ścianie. Np z takim: U mnie się sprawdza ten patent. Ale super wyszło! Ja teraz jestem w trakcie odnawiania kuchni (chociaż u mnie trwa to już zdecydowanie za długo, wstyd się przyznać jak długo), mam nadzieję, że też będę mogła niebawem przygotować taki post z metamorfozą :) Meble co prawda malowałam, ale fronty musiałam zamówić nowe, bo te stare były już w totalnie opłakanym stanie. Teraz poluję na jakieś fajne gałki do mebli :) Ta lodówka wyszła rewelacyjnie, cieszy oko :D No i ten stoliczek i krzesła – cudne! Jeśli chodzi o gałki – polecam allegro. Też właśnie jestem w trakcie remontu, wybór jest ogromny i ceny bardzo konkurencyjne :) Świetny post. Ja akurat jestem w trakcie generalnego remontu całego mieszkania, które nie widziało ludzkiej reki chyba jeszcze od lat 70-tych (PCV na podłodze, piecyk gazowy nad wanną itp.). Jest malutkie i staramy się zrobić większość rzeczy sami, dlatego wszelkie sugestie i inspiracje są jak najmilej widziane. Na wiosnę planuję pomóc w remoncie kuchni mamie i też planowałam pomalować meble, glazurę i terakotę. Trochę obawiam się malowania kafelek, boję się, że uzyskam tani efekt farby olejnej, ale teraz chyba coraz bardziej się do tego przekonuję. U mamy w kuchni jakiś czas temu pomalowałam przeciwległą ścianę na ciemny, powiedzmy śliwkowy kolor i moim zdaniem wygląda rewelacyjnie. Można spokojnie malować akrylową i wcale nie musi mieć błyszczącego wykończenia:) Trzymam kciuki! Jestem wielką fanką lewej części kuchni! Wyszło to pięknie! Z prawej strony chyba zmieniłabym uchwyty na inne, ale i tak jest lepiej, niż było :) Wyszło świetnie! Przełożyłabym jedynie drzwiczki lodówko-zamrażarki, tak by otwierały się w drugą stronę i korzystanie z niej było bardziej ergonomiczne szczególnie teraz, gdy obok stoi wózek. Wiekszość lodówek ma taką możliwość. Genialna metamorfoza! :-) Asiu to pokazuje, że wystarczy zacząć działać! Gratuluje pomysłu, wytrwałości i koncepcji. Wyszło fajnie, choć sama zamalowałabym też te jasne kafle :) I nie chcę się czepiać, ale te fugi mają taki szaro-bury kolor czy nie są najlepiej doczyszczone :p? Przepraszam, być może to nie ma dla Was najmniejszego znaczenia, ale ja ostatnio znalazłam świetny środek na czyszczenie fug i kafli (nie róbcie nigdy podłogi z jasnych kafelek z jasnymi fugami!!!), więc czyszczę i czyszczę i dlatego zwróciły moją uwagę. Stolik i lodówka wyglądają super :) Z chęcią zobaczyłabym te dwie rzeczy na żywo. Bardzo mi się też podoba ta półka z drucianymi koszykami, ale nie wiem czy w moim mieście by nie zebrała zbyt dużo kurzu na opakowaniach. A, przy okazji – pod jednym z poprzednich postów pytałam o czapkę z wełny. Dziękuję tej osobie, która poleciła mi byInsomnia – czapka jest świetna. Do tego pierwszy zakup przez internet, więc mogłam wykorzystać bon na 25zł, darmowa przesyłka paczkomatem – całkiem ciepła i miła czapka z wełny kosztowała mnie 54 zł :) A do przesyłki dołączyli krówki i czekoladkę :D Są szaro-bure:) Ale daj znać, co to za magiczny specyfik, bo muszę je gdzieniegdzie doczyścić z farby:) Oj, z farby to nie wiem czy doczyści, bo to środek do tłustych zabrudzeń – pomarańczowy „psikacz” z Lidla ;) żółty do łazienek też jest super, wystarczy psiknąć po szybkach prysznica i bez gąbeczki schodzą zacieki i kamień z każdego zakamarka jestem zachwycona patentami, które wykorzystałaś! nic, tylko biec po taśmę i farby. całość bardzo przytulna, ale z muminkiem na ścianie to będzie 10/10 :) Nie od konca moje kolory, ale bardzo ladnie sie to wszystko komponuje. Swietna robota. Maly tip dotyczacy lodowki. Nie wiem czy Ci to przeszkacdza czy nie, ale ja wolalabym aby drzwi lodowki otweraly sie 'na sciane’, czyli aby uchwyty byly po prawej stronie lodowki. Jesli masz podobne preferencje to mozna sobie z tym poradzic, bo w wiekszosci lodowek mozna samodzielnie zmienic pozycje otwierania drzwi. Ha, faktycznie, chyba się da! To już wiem, co będziemy robić w weekend, mój chłopak się ucieszy;) Dzięki wielkie! Jesli to zmienisz drzwi lodówki to mozesz miec problem z pełnym otwieraniem drzwi (chyba ze masz miejsce na przesunięcie lodówki). Pewnie nie jest to problem na codzień ale przy myciu, gdy trzeba wyjąc półki – masakra. Miałam tak w poprzednim mieszkaniu i do tej pory wspominam ;) Lewa ściana wyglądałby ciekawiej (i łatwiej byłoby ja zachować w czystości) , gdybys bi do połowy pomalowała ja na czarno. To zbalansowaloby ciężka „meblowa stronel naprzeciw :) O to jest super pomysł! Pomyślę jeszcze, czy na pewno na czarno, ale pomalowanie to połowy wpisuję w kalendarz. Dzięki wielkie! Farba tablicowa! ard capit="comment-271288" data-respondelement="respond" data-replyto="Odpowiedz użytkownikowi Pat" aria-label='Odpowiedz użytkownikowi Pat'>Odpowiedz 8-01T07:04:20class="c1 sierpnfo'> 07:04el='Odpowiedz użytkownikowi Karolina'>Odpowiedz
Dwudrzwiowe lodówki typu Side by Side Czarne Szkło to przykład, jak ponadczasowa czerń łączy się z funkcjonalnością w kuchni. Elegancja w kuchni. Czerń kojarzy się z elegancją. Chętnie po nią sięgamy wybierając ubrania, czy samochód. Ale nie tylko – coraz więcej osób decyduje się na wykorzystanie jej również w kuchni.
Drewno to surowiec najczęściej kojarzony z meblami IKEA i nie bez powodu. Jest odnawialne, nadaje się do recyklingu, jest trwałe, pięknie się starzeje i jest ważną częścią naszego skandynawskiego dziedzictwa. W IKEA wierzymy, że drewno pozyskiwane w odpowiedzialny sposób jest kluczowym czynnikiem w łagodzeniu zmian klimatycznych. W 2012 roku postawiliśmy sobie za cel, aby do 2020 roku nasze drewno pochodziło z bardziej zrównoważonych źródeł. Z przyjemnością ogłaszamy, że osiągnęliśmy ten cel i dziś ponad 98% drewna stosowanego w produktach IKEA ma certyfikat FSC lub pochodzi z przyczyniają się do utrzymania równowagi w atmosferze, oczyszczają powietrze, którym oddychamy i są częścią cyklu hydrologicznego. Odżywiają bioróżnorodność dzikiej flory i fauny, zapewniają schronienie dla rdzennych społeczności, których byt zależy od lasów. 90% gatunków roślin i zwierząt żyjących na planecie potrzebuje lasów, aby przetrwać. Są one źródłem żywności, paliwa, drewna i wielu innych usług ekosystemu, od których zależymy. Pozyskując około 19 milionów m3 drewna okrągłego rocznie z około 50 krajów, IKEA ma znaczący wpływ na światowe zasoby i przemysł drzewny oraz ponosi ogromną odpowiedzialność za pozytywny wpływ na sposób pozyskiwania drewna. Odpowiedzialne pozyskiwanie drewna i gospodarka leśna zapewniają zaspokojenie potrzeb osób zależnych od lasów, prowadzenie działalności w sposób zrównoważony, ochronę ekosystemów leśnych i zwiększenie IKEA pracujemy według surowych standardów branżowych, aby promować odpowiedzialne leśnictwo. Nie dopuszczamy do naszego łańcucha dostaw żadnego drewna pochodzącego z obszarów leśnych, które są nielegalne lub zawierają wysokie wartości środków ochronnych lub pochodzą z obszarów leśnych objętych konfliktami społecznymi. Przed rozpoczęciem współpracy z IKEA dostawcy muszą wykazać, że spełniają kluczowe wymagania IKEA dotyczące pozyskiwania drewna. IKEA wymaga od wszystkich dostawców pozyskiwania drewna z bardziej zrównoważonych źródeł (drewno z certyfikatem FSC lub drewno z recyklingu). Wszyscy dostawcy są regularnie sprawdzani, a dostawcy niespełniający wymagań zobowiązani są do podjęcia natychmiastowych działań naprawczych. Dzięki współpracy z naszymi dostawcami możemy z dumą ogłosić, że osiągnęliśmy nasz cel dotyczący bardziej zrównoważonych źródeł, który postanowiliśmy osiągnąć do 2020 roku. Obecnie ponad 98% drewna stosowanego w produktach IKEA ma certyfikat FSC lub pochodzi z recyklingu .Ponieważ presja na światowe zasoby leśne i otaczające je ekosystemy wzrasta z powodu niezrównoważonego rolnictwa, rozbudowy infrastruktury i nielegalnego pozyskiwania drewna, nadszedł czas, aby przyjąć jeszcze bardziej holistyczne podejście do ochrony i wspierania tych ważnych zasobów dla przyszłych pokoleń. Pozytywny program leśny IKEA na rok 2030 ma na celu poprawę gospodarki leśnej, zwiększenie bioróżnorodności, łagodzenie zmian klimatycznych oraz wspieranie praw i potrzeb ludzi, którzy zależą od lasów w całym łańcuchu dostaw, a także stymulowanie innowacji w zakresie wykorzystywania drewna w jeszcze bardziej inteligentny sposób. Program skupia się na trzech kluczowych obszarach: • Uczynienie odpowiedzialnej gospodarki leśnej normą na całym świecie. • Zatrzymanie wylesiania i ponowne zalesianie zdegradowanych obszarów. • Wprowadzanie innowacji w celu wykorzystania drewna w bardziej inteligentny sposób poprzez projektowanie wszystkich produktów od samego początku pod kątem ponownego wykorzystania, odnowienia, regeneracji i ostatecznie od wielu lat współpracuje z firmami, rządami, grupami społecznymi i organizacjami pozarządowymi w celu zwalczania degradacji lasów i wylesiania oraz zwiększania ilości i dostępności drewna z odpowiedzialnie zarządzanych lasów, zarówno w naszym łańcuchu dostaw, jak i poza nim. Jesteśmy na drodze do poprawy globalnej gospodarki leśnej i uczynienia odpowiedzialnego pozyskiwania drewna standardem branżowym, przyczyniając się do budowania odpornych obszarów leśnych oraz poprawy bioróżnorodności.
Gdy już ten czas minie, należy przesunąć lodówkę na miejsce, w którym ma stać docelowo. Ustawienie lodówki względem przylegającej ściany nie powinno być przypadkowe. Zazwyczaj w instrukcji obsługi urządzenia producenci wskazują, że lodówka powinna stanąć minimum 10 centymetrów od powierzchni ściany. Oznacza to, że nie
Inspirowane Ring Horizontal 60 cm Inspirowane.eu - Inspirowane Ring Horizontal 60 cm. Ring Horizontal 60 cm. Lampa 60 wykonana jest ze stali nierdzewnej w kolorze złotym. Wymiary opakowania: 68 cm x 68 cm x 13 cm. Sposób wysyłki: pakiet. Produkt złożony: Tak. Wysokość klosza: 5,7 cm. Maksymalna liczba sztuk w paczce: 1.
Lodówka side by side w zabudowie Intellio designers projekty wnętrz Kuchnia - drewniane meble, fornir, aneks kuchenny z lodówką, side by side, duża lodówka w kuchni Nowoczesny Wąska kuchnia ze ścianą z prawdziwej rozbiórkowej cegły lodówka i spiżarka w zabudowie na wymiar przechodzącej w zabudowę w holu - zdjęcie od Monika
. 302 502 529 693 499 551 742 267
czarna lodówka w drewnianej kuchni